#takbyło
Od razu jak przyjechałem, to na miejscu był Yasko, chodził dookoła auta i kopał w koła, cmokając przy tym i mówiąc: "lalka, ideał, bierzesz czy nie, piszemy umowę, nie ma czasu - za 15 minut Japończycy z Japonii przylatują specjalnie po niego" - nie było czasu na żadne jazdy testowe.
[EDIT]: żeby już nie śmiecić Yaskowi w wątku (oraz żeby nie było nieporozumień, bo nie każdy musi z miejsca łapać moje poczucie humoru), edytuję: zrzekłem się jazdy testowej - po prostu nie chciałem. Wolałem siąść na prawym i być pasażerem, bo warunki były trudne i wiedziałem, że Yasko lepiej mi pokaże możliwości auta, niż ja sam je sprawdzę.